środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 11 --> They will come soon

Ufff... W końcu! Wybaczcie, miałam lekki kryzys twórczy i pisanie szło mi w tempie wręcz ślimaczym :// Ale dzisiaj rano dostałam nagłego kopa od weny i napisałam dwie i ciut-ciut strony, mało - wiem. Ale przynajmniej macie kawałek dalej!


Czemu ta piosenka? Tekst według mnie da się trochę podciągnąć jako pasujący do Lokiego, poza tym uwielbiam Depeche Mode... Ale nie zdziwię się, jeżeli Wam nie będzie odpowiadała do tego rozdziału ;)


Aha, na potrzeby tego fragmentu wprowadziłam dzisiaj małą zmianę w rozdziale 10, w momencie, gdy Loki został zamknięty w celi. Wcześniej była tam mowa o drzwiach, a to nie pasowało mi do nowej części :))

Nie pozostaje mi już nic innego, jak życzyć miłej lektury! 
Pozdrawiam, 
Kinnisidee 3:}






***



 
                    Cisza. Nie rozmawiali ze sobą od dłuższego czasu, chociaż niebawem mieli się rozstać i już nigdy więcej nie zobaczyć. Żadnych wspólnych rozmów, uczt, polowań. Nic. A oni milczeli. Od momentu, gdy Thor zakończył swą opowieść, a Loki odpowiedział mu coś zdawkowo, nie padło ani jedno słowo z ust żadnego z nich. 
                   Zielonooki siedział zupełnie wyprostowany, ale nie dotykał plecami znajdującej się tuż za nim szyby. Miał zamknięte oczy i teraz wyglądał na w pełni spokojnego, odprężonego... Jakby nie przejmował się tym, że nadchodzi jego niechybny koniec. Że jego egzystencja nieuchronnie zmierza ku nicości... Smukłe dłonie złożył na udach skrzyżowanych w kostkach nóg - spoczywały tak nieruchomo już od dłuższego czasu - a po wąskich wargach błądził mu lekki uśmiech mający w sobie coś dziwnego, niepokojącego... Czyżby brunet pogodził się już ze swym losem? A może popadł doszczętnie w otchłań szaleństwa spowodowanego świadomością tego, co ma nadejść?   
                    Thor od czasu do czasu zerkał na brata przez oddzielającą ich od siebie szklaną ścianę. Nagle brunet drgnął wyrwany z zamyślenia i spojrzał w górę. Po jego opanowanej twarzy przemknął ledwo dostrzegalny cień... Czego? Bóg gromów nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Podążył wzrokiem za spojrzeniem brata, jednak nie dostrzegł nic nadzwyczajnego, jedynie normalny, kamienny sufit. Dlaczego więc tak niespodziewanie zwrócił on jego uwagę? Usłyszał coś, czego nie wychwyciły uszy Odinsona? Czy może... 
                    Gromowładny doskonale wiedział do uknucia jakich intryg zdolny jest jego młodszy brat. To zdecydowanie było jego bardzo mocną, jeżeli nie najmocniejszą stroną. Niewinne kłamstewka, zatajenia i sztuczki - od dawna był specjalistą w tych dziedzinach. Zawsze miał plan, który był w stanie wyratować go z jakichkolwiek opresji. Spryt i inteligencja były jego największą bronią. Najpotężniejszym atutem. Bardzo przydatnym. 


***

  
                    O tak. Nadszedł ten moment. Siedział tu, w celi, odcięty od wolności, nie mogący zobaczyć ani usłyszeć niczego poza oddechem Thora i jego własnym. Jednak wiedział. Odbierał to w sposób pozazmysłowy. Było to charakterystyczne, lekkie zaburzenie energii, którego samoistnie doświadczał... Stało się. Teraz pozostaje jedynie czekać. 


***

                    Drzwi oddzielające ich więzienie od reszty pałacu otworzyły się wolno z cichym jękiem pokrytych rdzą zawiasów. Dźwięk ten nie zwiastował niczego dobrego, tak samo jak mały oddział kregańskiej straży, który w chwilę później wkroczył do pomieszczenia. Każdy z olbrzymów miał na sobie mocny napierśnik i był uzbrojony w długą szablę o lekko wygiętym ostrzu. Loki musiał przyznać, że wyglądali całkiem imponująco - ogromni, umięśnieni, gotowi w każdej chwili stoczyć chociażby i ciężką walkę. Szli równo,w zwartym szyku, wystukując swymi krokami przygnębiający rytm niosący się echem po całej sali. Gdy znaleźli się przed celą obserwującego ich bruneta zatrzymali się jednocześnie, wykonując cichy rozkaz swojego dowódcy, którym był Raev - olbrzym, który wcześniej przybył po niego do Asgardu.

- Wyłaź Vangide* - jego nieprzyjemny głos zagrzmiał w niemal pustej sali. - Kat już nie może się doczekać spotkania z tobą. Od dawna nie miał przyjemności zająć się kimś, więc zrozum jego zniecierpliwienie.

Bóg nie odpowiedział. W jego mniemaniu zaczepki i odzywki tej istoty były po prostu żenujące, nie zasługujące na jakąkolwiek odpowiedź. Wstał jednak i podszedł do szyby.  
                    Jeden z wojowników na znak dany przez wodza wyjął dziwny przyrząd, przypominający wyglądem dość krótką, metalową laskę rozszerzającą się ku jednemu, będącemu zapewne głowicą końcowi. Znajdował się tam mały kamień promieniujący delikatną, niebieską aurą. Olbrzym musiał wcisnąć jakiś przycisk skrzętnie ukryty pomiędzy zdobieniami trzonu, ponieważ niewielka bryłka rozbłysła nagle jasnym, błękitnym światłem, którego pojedynczy strumień wystrzelił w stronę celi. Promień uderzył w szkło i rozlał się po nim, tworząc mały, błyszczący kwadrat, który niemal natychmiast zaczął rozrastać się po gładkiej tafli, w końcu przybierając formę prostokąta, wielkością odpowiadającego drzwiom.

„ A więc to jest wyjście...“ - pomyślał, lustrując wzrokiem wiązki tej nieznanej sobie, lekko migającej energii. Zrobił krok w przód. Jego ciało płynnie przeniknęło przez materię. Nie towarzyszyło temu żadne, nawet najlżejsze odczucie. Kompletnie nic. Jakby przeszedł przez otwarte na oścież wrota. 
                     Tym razem również unieruchomiono mu ręce za pomocą kajdanek, jednak nie był do nich przyczepiony żaden łańcuch.

- Bracie! - głos Thora był jeszcze bardziej donośny niż Raeva.

Loki spojrzał na blondyna i pytająco uniósł brwi, jednak ten nie powiedział już nic więcej. Nie musiał. Jego twarz wyrażała wszystko lepiej, niż słowa.  
                     Smutek wymieszany ze złością. Żal, jednak nie ten jego rodzaj, którego Zielonooki tak bardzo nienawidził, nie! To był żal towarzyszący stracie kogoś bliskiego, osoby, na której ci zależy... Bóg poczuł lekkie ukłucie w dołku. Uczucia Thora nie były udawane. Nie dałoby się pozorować takich emocji, grać mimiką w tak autentyczny sposób... A już na pewno nie w przypadku Odinsona. 
                     Przez chwilę miał nawet ochotę wyznać bratu wszystko, uspokoić go... Jednak doskonale wiedział, że nie może. I to nie tylko z powodu obecności kregańczyków. Gdyby zdradził mu swój plan, Gromowładny z pewnością próbowałby go powstrzymać, zapobiec temu, co po prostu MUSI się zdarzyć, temu, co tak skrzętnie zaplanował... Ale nie to byłoby najgorsze. Nie reakcji Thora się obawiał. Nie tego, że blondyn chciałby zapobiec jego zamierzeniom, och nie... Musiał to przyznać sam przed sobą: czuł lęk przed ojcem. Jeżeli doniesiono by na niego Odynowi... Konsekwencje byłyby... dość nieprzyjemne. Nie mógł do tego dopuścić.  
Wszechojciec dowie się o wszystkim dopiero w momencie, gdy będzie już za późno na jakiekolwiek przeciwdziałanie. Będzie dumny ze swego młodszego syna. Tak, w końcu będzie dumny...



***

* Vangide = więzień

 
 I na koniec: 



10 komentarzy:

  1. no jak można tak trzymać w niepewności błagam wstawiaj szybko kolejny rozdział, ten jest genialny jak zwykle, a scena z Thorem... zbyt dużo słów ciśnie mi się na usta
    pozdrawiam, Rox
    PS świetny obrazek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie trzymanie to ZUO u czystej postaci ^^

      Tak sobie myślę, że muszę więcej czasu poświęcić postaci Thora... Doszłam do wniosku, że obecnie jest jedynie takim dość bezbarwnym bohaterem, którego butny i porywczy charakter nie za bardzo jest tu oddany...

      Następny rozdział pewnie za jakieś... dwaaa dni?

      Również pozdrawiam,
      Kinnisidee 3:}

      Usuń
  2. haha, udało Ci się coś wysmażyć "D
    Hmm, cóż, nieźle. Fabuła nie postępuje za bardzo (jakby przerobić to na film to byłaby to jedna scena), nadal trzymasz nas w niepewności. Myślę, że Loki może spróbować zniszczyć Kregan (nie mam pojęcia, czy dobrze to napisałam) przy pomocy sojuszu, który nawiązał z królową (i znowu -- wypadła mi nazwa -- to ta, która tak nausilnie raczyła go różnymi świństwami) "D
    Styl -- w Twoim stylu. Raczej prosty, nieskomplikowany, dość dobitny, ale pozostawiający miejsce na niedopowiedzenia. Praktycznie żadnych wyraźnych błędów, w jednym miejscu tylko nieścisłość: ''Nie musiał postrzegać tego w żaden zmysłowy sposób" -- nieprawidłowo użyłaś tu słowa "zmysłowy". Chodziło ci chyba o pojmowanie czegoś zmysłami, a wyszło jakbyś używała synonimu słowa "seksowny" czy coś "D Czy jest jakiś postęp z dialogami, nie mogę powiedzieć, bo było ich dość mało. Podobało mi się użycie słów z języka kregańczyków -- sama wiesz dobrze, że i ja z tego korzystam przy okazji elfów na przykład "D to dobrze buduje wrażenie, że Asgardczycy znajdują się nie na swojej ziemi.
    Cóż mogę Ci jeszcze powiedzieć? Czy ja znajduję analogię do sceptera Lokiego (to krótkie metalowe -- choć nie jest powiedziane, że złote -- z błękitnym czymś)? Kregańczycy niepotrzebnie się chyba nim chwalą, bo Loki ma teraz co zwędzić przy ucieczce/unicestwianiu ich świata "D
    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
    Massie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehh, no jakimś cudem coś się udało ;) Niestety bardzo mało ://

      Idzie mi tak wolno, ponieważ jak przychodzi mi do głowy jakiś pomysł, nie dotyczy on tej luki między tym, co już wstawiłam tu, na blogu, a tym, co mam napisane dalej u siebie. Uhh, co chwilę coś dopisuję, ale nie w miejscu, gdzie powinnam! Dalszej historii mam kilkanaście stron, a tu uparcie jakiś kryzys.

      A tak. W tym zdaniu też coś mi nie pasowało, tylko myślenie nad zmienieniem go zostawiłam sobie na później i cóż - zapomniałam. Ale już poprawiłam, dziękuję za zwrócenie na to uwagi i przypomnienie mi! ;))

      Taaak... Tworząc opis tego czegoś wcale nie myślałam o scepterze, ale widocznie moja podświadomość urządziła sobie samowolkę i podsunęła mi taki a nie inny wygląd owego urządzenia.Faktycznie - niemal "dzida" Lokiego, tylko że krótsza i nie złota.

      Ciąg dalszy... nastąpi.

      Pozdrawiam (I weny Ci życzę!)
      Kinnisidee 3:}

      PS. Dziękuję za Twoje rozbudowane opinie :))

      Usuń
    2. Genialne. No cóż Loki chciał wyznać wszystko Thorowi żeby go uspokoić? Czyżby braterska miłość? XD Plan Lokiego coraz bardziej mnie intryguje. Nie moge się doczekać ci dalej :) Przepraszam że tak krótko :(
      Pozdrawiam, Obserwatorka
      PS Obrazek naprawdę genialny :P

      Usuń
    3. O tak, Loki kocha swojego starszego braciszka ;)) Plan był, ale się zmył, o czym możesz już przeczytać :)
      Kinnisidee 3:}

      Usuń
  3. Dobra, JUŻ JESTEM! :D

    Wy mnie wszyscy wykończycie, no.
    Ale za to wyczuwam wielki podstęp Loczka. Coś mi mówi, że to będzie jakaś wojna czy coś w tym stylu. I pewnie Loki zostanie za to ukarany przez Odyna jakąś wymyślną karą.

    Oj, Loki, Loki. Coś Ty narobił, łobuzie.
    Pewnie się zastanawiasz czemu dodaję Ci komentarz o tak nieludzkiej godzinie? Hmm... Może dlatego, że nie mogę już spać i dlatego, że muszę się zająć bratem. No nic. Nie zanudzam Cię tu moim życiem. :D

    Czekam na więcej z niecierpliwością!

    Pozdrawiam serdecznie!
    Stella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loczek knuje ^^ Ehh, znowu odpowiadam z lekkim opóźnieniem, następny rozdział już jest, więc nie będę dużo gadać, sama zobaczysz :))

      8.00... Toż to jeszcze noc! 0_o Szczególnie w okresie wakacji!
      No ale cóż... Wiem coś o zajmowaniu się rodzeństwem :)

      Pozdrawiam,
      Kinnisidee 3:}

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba czekam na nn. Zapraszam w wolnej chwili po-prostu-tylko-ja.blogspot.com Pozdrawiam i weny życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;)
      Dziękuję, a na Twojego bloga zajrzę jak tylko znajdę czas :)
      Również pozdrawiam i nawzajem!
      Kinnisidee 3:}

      Usuń