niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 4 --> Into the cave

Witam, powróciłam i to z nowym rozdziałem : )  
Utwór może wam nieco nie pasować do akcji, ale... pisałam przy nim, bo jakoś tak mnie inspirował, sama nie wiem czemu :P 
Pozdrawiam,
Kinnisidee

 
***

                   Znaleźli się w jaskini. Nie byli w stanie określić dokładnie jej wielkości, ponieważ światło wpadające przez szczelinę oświetlało jedynie kilka metrów od wejścia. Dalej panowała zupełna ciemność, niezakłócona nawet najmniejszym promieniem słońca. Thor dobył swojego młota. Dobywał się z niego słaby, zimny blask wystarczający jedynie do oświetlenia małego obszaru wokół nich.
- Jak duża może być ta jaskinia? - zapytał Hogun, jego niski głos rozniósł się po grocie echem.

- Ogromna... Chodźmy kawałek w głąb. Jeżeli nic tam nie będzie, wrócimy - zaproponował Thor.

- Uważam, że to nie najlepszy pomysł... - wtrąciła Sif. - Dziwnie tu, nie sądzicie?

- Obleciał cię strach? - głos Tyra przepełniony był kpiną. 

- Mnie? Chyba żartujesz - burknęła i pewnie ruszyła na przód, nie oglądając się za siebie.
                   Reszta podążyła za nią. Uważnie stawiali krok za krokiem, sprawdzając wcześniej, czy nie grozi im wpadnięcie w jakąś przepaść. Pozostawili wejście daleko w tyle, teraz było już jedynie jasną rysą w gęstej ścianie mroku.
                  Nagle ciszę przerwał głośny dźwięk, jakby coś oderwało się od sufitu. Jakiś potężny przedmiot spadł na ziemię, zaledwie kilka stóp od Thora, wzbijając przy tym chmurę pyłu.
- Uważajcie! - wykrzyknął Odinson. - Coś nas atakuje! - ugiął kolana i w pełnej gotowości do walki podszedł do ciemnego, podłużnego kształtu, oświetlając go Mjolnirem.
- Cicho! - syknęła Sif. - To...
- To tylko sople! - bóg piorunów roześmiał się głośno.
- …sople, właśnie - dokończyła łamiącym się głosem. - Nie możemy hałasować, wtedy nic się nie...
                  Ogłuszający łomot zagłuszył jej dalsze słowa. Nie widzieli potężnych brył lodu, jednak bez wątpienia było ich bardzo wiele. Co chwilę gdzieś obok nich uderzał ogromny sopel, krusząc się na tysiące kawałków w momencie zetknięcia z ziemią.
- Musimy uciekać! - bogini próbowała przekrzyczeć panujący w jaskini rumor, osłaniając ramieniem twarz przed ostrymi kawałkami.
Nie była pewna, czy ktokolwiek ją usłyszał, jednak po chwili czwórka mężczyzn biegiem ruszyła w stronę wyjścia. Byli już prawie przy wyrwie, dzieliło ich od niej zaledwie kilka metrów, gdy nagle przez hałas przebiło się niemal nieludzkie wycie, które mogło zostać wywołane tylko przez...
                   Biegnący obok Sif Volstagg złapał się za pierś i wolno osunął na kolana. Reszta drużyny nie zauważyła, że coś jest nie tak i dalej pędziła w stronę wyjścia, jednak dziewczyna się zatrzymała. Przyjaciel Thora klęczał z pochyloną głową i próbował wyrwać z siebie długi, wyglądający zupełnie jak nóż, odłamek. Wojowniczka widziała go dokładnie. Poświata od wejścia padała idealnie na postać rannego.
- Pomóż mi - jęknął. - Wyciągnij to!
                   Złapała za wystający z ciała fragment sopla i mocno pociągnęła. Wysunął się odrobinę, więc szarpnęła raz jeszcze. Tym razem wyszedł cały.
- Chodź - ponagliła klęczącego. - Opatrzymy to na zewnątrz. - Musimy iść, wstań, proszę cię, wstań! - powtarzała chaotycznie, próbując jednocześnie podnieść dwa razy większego od siebie mężczyznę.
                   W końcu Volstagg stanął na nogach i opierając się na Sif wolno ruszył przed siebie. Za ich plecami nadal panował hałas nie do zniesienia, sufit dosłownie się sypał. Dotarli do szczeliny i już po chwili znajdowali się ponownie na jasnym dziedzińcu. Wojownik potknął się o jeden z kamieni i upadł na ziemię. Dziewczyna kontem oka dostrzegła resztę swoich przyjaciół. Stali nieopodal, zwróceni plecami do niej.
- Pomóżcie! - krzyknęła. - On jest poważnie ranny!
Gdy żaden nie ruszył się z miejsca spojrzała w ich stronę i poczuła, że serce zatrzymuje się jej w piersi.



***


                   Och w końcu. Ten pomysł przyszedł do niego nagle, niespodziewanie. Wymagał jeszcze dopracowania, to oczywiste, jednak był dobry. Trudny do wykonania, wymagający dużo pracy i czasu, ale poradzi sobie z tym. Zawsze sobie ze wszystkim radził. Sam. Ale tym razem będzie potrzebował małej pomocy...


***

                  Były ich setki, a może i nawet tysiące. Zajmowali cały dziedziniec. Stali ramię w ramię, a każdy trzymał w dłoni ostry miecz wykuty z lodu. W ich nieludzkich, odpychających twarzach czaiła się niechęć i wrogość.
                 Sif podniosła się z klęczek i podeszła do reszty, zostawiając Volstagga, który nie protestował. Również dostrzegł zagrożenie. Thor powoli wystąpił naprzód, uniósł dłonie do góry, pokazał, że jest bezbronny.
- Mamy pokojowe zamiary - oznajmił. - Chcemy się zobaczyć z waszym królem.
W tłumie rozległy się poruszone szepty, a po chwili spomiędzy kregańczyków wyszedł jeden, najwyższy i najpotężniej zbudowany z nich wszystkich. Stanął przed Odinsonem i wyzywająco spojrzał na niego z góry.
- O co chodzi? - niemal warknął , poprawiając dłoń na rękojeści swej broni.
- Ty jesteś Joonlaud?

- Nie - odparł krótko. - Czego szukacie w naszej krainie?

- Powiedziałem do kogo przyszliśmy. Tylko z nim będę rozmawiał - odparł blondyn stanowczym głosem.
                   Z gardła olbrzyma wydobył się jakby warkot i Thor przez chwilę był pewien, że ten rzuci się na niego, jednak on po chwili odwrócił się, skinął na asgardzką delegację przez ramię i ruszył przed siebie. Grupa kregańczyków rozstępowała się przed nimi na boki, tworząc wąską ścieżkę. Wyszli poza dziedziniec i skierowali się ku dwóm potężnym głazom tworzącym coś na podobieństwo bramy.
Że też nie zauważyli tego przejścia wcześniej.



***
PS. Przyznam się, że nie miałam czasu sprawdzić dokładnie, czy wszystko jest dobrze... Więc jeżeli znajdziecie jakiś błąd, powtórzenie "i te de i te pe" to piszcie! :)) 

PS 2. Mało tu o Lokim, wiem, wiem, wiem - tylko jedna, malutka wstawka :<  Ale już w następnym rozdziale możecie się spodziewać czegoś więcej!

PS 3. Muszę popracować nad długością dodawanych rozdziałów...


3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :) Dzięki bardzo za to że miałaś siłę pisać cokolwiek w te upały :P.

    Lokietta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)
    Ostatnie upały to masakra ;/ Ale w sumie... Dzięki nim siedzę w domu przed wentylatorem i piszę, więc plusy jakieś też są :P
    Pozdrawiam,
    Kinnisidee

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż mogę ci powiedzieć? Gdybym nie wiedziała, że mam jeszcze sporo rozdziałów do nadrobienia byłoby to zapewne ''czekam na więcej''.
    Massie

    OdpowiedzUsuń