Yup.
Wrzucam w takim razie jeszcze kawałek, a dalszej części spodziewajcie się... myślę, że w poniedziałek wieczorem :)
Enjoy!:))
Kinnisidee
utwór-- > Two Steps From Hell - He Who Brings the Night
***
Najzimniejszą krainą w całym wszechświecie był Utgard - świat lodowych olbrzymów. Drugie miejsce zajmował Kregan, mimo tego, że nie był światem pokrytym grubą warstwą śniegu. Skały. Wszędzie w około, gdziekolwiek by spojrzeć, w zasięgu wzroku były tylko skały. Słońce było tu wiecznie zasłonięte przez gęste, ciemne chmury, więc wszędzie panował nieprzyjemny półmrok i chłód. Cienie ogromnych głazów padały na ziemię, mieszając się ze sobą i tworząc rozmaite kształty. Gdzieniegdzie można było dostrzec pokryte grubą warstwą lodu jeziora. Wody te nigdy nie odmarzały. Na zachodzie znajdowały się potężne góry, których postrzępione czubki niknęły w chmurach. Zdawały się one wywiercać dziury w szarym niebie. Jaskinie, które tam powstały, służyły kregańczykom za kryjówki w wypadku niebezpieczeństwa. Na wschodzie zaś rozciągała się żwirowa pustynia, na skraju której wybudowano jedno z niewielu istniejących w tej krainie miast - Sarim. Miejsce to było celem ich wędrówki.
- Wszyscy
są? - zapytał Thor, otrzepując swój płaszcz. Odwrócił się i
spojrzał na przyjaciół.
- Jesteśmy
- potwierdziła Sif, pocierając ramiona dłońmi, starając się w
ten sposób chodź trochę ogrzać swoje ciało - Załatwmy to
szybko, bo zamarznę - dodała i ruszyła przed siebie, wymijając
boga piorunów.
Reszta
w milczeniu podążyła za nią. Szli tak przez jakiś czas, a
jedynymi dźwiękami, które z siebie wydawali były ciche bluzgi,
kiedy któreś z nich potknęło się o pogrzebany pod warstwą
żwiru kamień lub uschnięty przed wiekami korzeń.Maszerowali szybko, więc zaledwie po pół godzinie znaleźli się przy wysokim murze odgradzającym osadę od reszty tutejszego świata. Czuli się bardzo nieswojo. Ciszy nie przerywał tu żaden dźwięk, pomijając oczywiście cichutkie szmer drobnych kamyczków pod ich stopami, towarzyszący każdemu kolejnemu krokowi.
- Ani
trochę mi się tu nie podoba - mruknął Tyr, rozglądając się
uważnie dookoła.
- Czy
tutaj nikt nie wychodzi poza obszar mieszkalny? - zapytała cicho
bogini, doganiając Thora, który kilkanaście minut wcześniej
wysunął się na prowadzenie.
- Może dowiedzieli się o naszym przybyciu i szykują powitalną
ucztę? - odparł, chcąc chociaż trochę rozluźnić panującą
wokół atmosferę napięcia i zdenerwowania.
Kobieta
prychnęła i szturchnęła go łokciem w żebro, a raczej w
osłaniającą je zbroję.
- To
nie jest zabawne - syknęła, jednak jej twarz nieco się
rozpogodziła.
Wyszli zza zakrętu i ich oczom ukazała się potężna brama wjazdowa. Grupka zatrzymała się pod tymi ogromnymi, żelaznymi wrotami zagradzającymi przejście.
Wyszli zza zakrętu i ich oczom ukazała się potężna brama wjazdowa. Grupka zatrzymała się pod tymi ogromnymi, żelaznymi wrotami zagradzającymi przejście.
- Halo!
- donośny głos Odinsona rozniósł się echem między
okolicznymi głazami. - Chcemy rozmawiać z Joonlaudem!
Jestem Thor, syn Wszechojca!
Gdy nie otrzymał odpowiedzi zrobił krok do przodu i mocno uderzył pięścią we wrota. - Otwierać! - krzyknął.
Tym razem po chwili rozległo się głuche tąpnięcie i metalowe skrzydła powoli zaczęły się uchylać, ukazując dość przygnębiający widok. Bóg piorunów wkroczył na ogromy dziedziniec i rozejrzał się dookoła. Było pusto. Zupełnie pusto. I cicho. Jedynym dźwiękiem był szum wiatru wiejącego między skałami. To wszystko. Zero jakichkolwiek odgłosów mogących świadczyć o czyjejś obecności. Ale przecież wrota same się nie otworzyły.
- Gdzie oni są? - zapytał cicho Hogun, uważnie obserwując okolicę. Jego dłoń spoczywała na rękojeści szabli, w każdej sekundzie gotowa wysunąć ją z pokrowca i zaatakować wroga.Gdy nie otrzymał odpowiedzi zrobił krok do przodu i mocno uderzył pięścią we wrota. - Otwierać! - krzyknął.
Tym razem po chwili rozległo się głuche tąpnięcie i metalowe skrzydła powoli zaczęły się uchylać, ukazując dość przygnębiający widok. Bóg piorunów wkroczył na ogromy dziedziniec i rozejrzał się dookoła. Było pusto. Zupełnie pusto. I cicho. Jedynym dźwiękiem był szum wiatru wiejącego między skałami. To wszystko. Zero jakichkolwiek odgłosów mogących świadczyć o czyjejś obecności. Ale przecież wrota same się nie otworzyły.
- Chodźmy - mruknął Volstagg, jakby nie słysząc swojego towarzysza. - Myślę, że tam kogoś znajdziemy - dodał, wskazując szeroką szczelinę znajdującą się w skale na skos od nich.
***
witam witam witam jestem pod wrażeniem naprawdę pod dużym wrażeniem pisz pisz, bo nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Roxsan
Dzięki ;) Cieszę się, że tu trafiłaś! Postaram się dodawać kolejne rozdziały regularnie :)
UsuńPozdrawiam!
Hej :) Bardzo mi się podoba i już się nie mogę doczekać kolejnych części masz świetny styl :)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba początek twojej opowieści, nie mogę się doczekać jej dalszej części. Mam nadzieję, że Loki będzie się często pojawiał, bardzo lubię sceny ukazujące jego uczucia, myśli i przemyślenia.
Roza
Cześć :)
OdpowiedzUsuńMiło mi widzieć, że mam coraz więcej czytelników! ;))
Roza, to opowiadanie będzie głównie o Lokim, ponieważ zdecydowanie jest on moją ulubioną postacią :)
Anonimowy, kolejny rozdział już niebawem, więc zapraszam!
Kinnisidee
Rozdział dobry, chociaż dosyć zbliżony do scen w Jotunheimie w filmie.
OdpowiedzUsuńBył krótki, więc nie mogę o wiele więcej powiedzieć.
Pozwolisz, że w kolejnych rozdziałach będę rozpływać się nad detalami. Moją opinię o Twoim piórze zamieściłam ostatnim razem i dotychczas zdania nie zmieniłam, co więcej, nie zamierzam zmieniać, ''D
Massie
Wzorowałam się na tej scenie, od czegoś musiałam zacząć ;)
OdpowiedzUsuńRozdział niewiele dłuższy od prologu niestety... Ale nad tym popracjuję!
Świetny blog. A tak wogule to zapraszam na mój.
OdpowiedzUsuńTeż o Lokim... Ktoś zna jakieś opowiadania o Loki X Darcy
Albo Loki X Sif Albo ktokolwiek inny?? Prosze potrzebuje
Uwielbiam. I nie są to tylko puste słowa. Jakbym czytała dobrą książkę. Nawet po tak długim czasie ktoś potrafi Cię wyłapać, więc nie przestawaj i zagłębiaj się w ten świat słów. :)))))
OdpowiedzUsuń