poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 3 --> Unwanted memories

Niestety jutro (zasadniczo to już dzisiaj) wyjeżdżam na kilka dni w miejsce, gdzie nie będę miała dostępu do internetu, więc kolejne rozdziały pojawią się dopiero za jakiś czas... Ale jak tylko wrócę dodam coś dłuższego, I promise! Może Loki znowu przejmie na trochę rolę narratora? Zobaczymy ;)) Póki co dodaję rozdział 3 i Lokiego na pocieszenie :P




utwór na dzisiaj -->  Zack Hemsey - Mind Heist: Evolution
Kinnisidee 


***

                  Siedział w swojej komnacie już od dobrych kilku godzin. Zupełnie sam, głęboko pogrążony w swoich myślach, obojętny na wszystko inne. Nie słyszał odgłosów dochodzących z placu znajdującego się tuż pod murami pałacu, gdzie grupka młodych chłopców bawiła się drewnianymi mieczami, wrzeszcząc przy tym wniebogłosy. Gdzie stare przekupki zachrypniętymi, jednak donośnymi głosami zachwalały swe towary i namawiały innych do ich zakupu, gdzie grupa przydrożnych śpiewaków smętnie opiewała losy dawnych bohaterów.
                Miał cel. Musiał wymyślić... coś... jakiś plan... Był w tym dobry, naprawdę dobry, jednak w tej chwili nie był w stanie. Nie mógł się skupić. Myślami co chwilę powracał do TEGO tematu, wprowadzając tym samym w swojej głowie zamęt i dekoncentrację, z powodzeniem mglącą jego bystry umysł.
               Fesses, ta podła żmija, zdołał się mu wymknąć. I to w jakim momencie! Loki nadzorował jego transport z pałacowych lochów do Vanglast - więzienia o zaostrzonym rygorze dla najniebezpieczniejszych istot. Wykonał polecenie. Twierdza ta znajdowała się na drugim końcu Asgardu, na niewielkiej wyspie, której strzegli najlepsi wojowie z drużyny Odyna. Ucieczka z tego miejsca była niemożliwa. Jeżeli ktoś próbował, pieczętował tym swój marny los i zostawał natychmiast likwidowany. Bez względu na to kim był i dlaczego został tam zamknięty. Przez siedem dni wędrował wraz z małym oddziałem doskonale wyszkolonych wojowników, przewożąc jeńca w wyznaczone miejsce. Ze spokojem znosił przy tym wszystkie obelgi pod swoim adresem. Wszystko szło tak, jak powinno, aż do momentu, gdy osobiście zamykał Fessesa w celi. Do momentu, gdy zamknął solidną kratę, przekręcił klucz w kłódce, odwrócił się, by odejść i... 
- Wracasz do mamusi? - syczący, nieprzyjemny głos pełen nienawiści spowodował, że Loki zatrzymał się w pół kroku. - Wiesz co z nią zrobię, gdy już się stąd wydostanę?
- Nie masz szans na ucieczkę - odparł brunet siląc się na obojętny ton, jednak nagle czując, że wcale nie jest tego taki pewien.
Więzień zarechotał drwiąco.
- Zgwałcę ją, a potem oddam swoim podwładnym, aby też mogli się trochę rozerwać. Gdy skończą, rozczłonkuję jej nagie ciało, kawałek po kawałku, w taki sposób, by nie umarła zbyt szybko - mówił coraz głośniej i z coraz większą furią w głosie. - By cierpiała niemiłosierne katusze, powolnie się wykrwawiając. Będzie zdychać w męczarniach, a ty, ty i ten twój tępy braciszek, będziecie się temu bezradnie przyglądać! - ostatnie kilka słów przerodziło się w krzyk.
                Szybki obrót. Sięgnięcie za pas. Rzut dwoma ostrymi nożami. Fesses spojrzał na swój tors, z którego wystawały dwie kunsztownie wykonane rękojeści.
               Loki stał w ciemnym korytarzu i ciężko dysząc patrzył, jak więzień osuwa się na kolana. Gdzieś niedaleko rozległ się tupot kilku par stóp i po chwili zza zakrętu wypadło trzech strażników.
- Co tu się dzieje? - zapytał jeden, jednak zanim otrzymał odpowiedź, ujrzał nieruchome ciało leżące w celi. - Coś ty zrobił? - wykrzyknął. - Miał żyć! Czekało go jeszcze przesłuchanie przez Radę i...
- Milcz - przerwał mu lodowatym tonem. - Chyba zapominasz, że zwracasz się do potomka swojego władcy, do osoby, która kiedyś może stać się twoim królem. Więcej szacunku. Sprawdźcie co z nim - rozkazał, rzucając mężczyźnie klucze.
                Krępy mężczyzna usłuchał polecenia i ruszył w stronę krat, ruchem ręki nakazując swoim kompanom zrobienie tego samego. Przyglądał się uważnie, jak wartownicy pochylają się nad zwłokami, a potem wyciągają z nich zakrwawione ostrza. Obserwował, jak sprawdzają tętno, przykładając temu potworowi swoje dłonie do szyi. I wtedy dostrzegł, że... Klatka piersiowa trupa zaczyna się lekko unosić i opadać, unosić i opadać...
                  Zanim zdążył wykrzyknąć jakiekolwiek słowa ostrzeżenia, jeniec zerwał się z ziemi i w kilka chwil posłał strażników na tamten świat, łamiąc im kości i rozłupując czaszki o chropowatą ścianę. Loki cofnął się kilka kroków, odruchowo sięgnął za pas, chociaż więcej sztyletów nie posiadał. Uchwycił spojrzeniem rozwścieczony wzrok potwora. Nigdy wcześniej nie widział w czyiś oczach aż tak wielkiej żądzy mordu. Był pewien, że zginie. Jego jedyna broń leżała tam, u stóp bestii. Fesses ruszył w jego stronę, nalazł się tuż obok, uniósł zaciśnięte z pięści dłonie, wymierzył i... 
                  Co było dalej? Nie pamiętał. Obudził się dwa tygodnie później w swojej komnacie. Miał zabandażowaną głowę, połamane żebra i kilka urazów wewnętrznych. Nadworny lekarz oznajmił, że trzeba mieć duże szczęście, by przeżyć coś takiego, nawet, jeżeli jest się bogiem. Zbieg nie miał zbyt wiele czasu. Musiał zniknąć, zanim więcej osób dowiedziało by się o wydarzeniach z celi. Gdyby miał jeszcze chwilę, na pewno zgniótłby go na miazgę. Zamiast tego uciekając zabił wszystkich, którzy stanęli mu na drodze, dając tym samym upust swojej wściekłości.
                Od tamtego czasu minęły już cztery miesiące, jednak gniew Odyna był wciąż tak samo ogromny. Loki był tego świadom, ojciec nie musiał na niego krzyczeć, lub wymownie patrzeć w ten swój nieprzyjemny sposób. Doskonale wiedział, że zawiódł. Dał się sprowokować, ponieść emocjom. Więcej do tego nie dopuści.
Nigdy.



***

7 komentarzy:

  1. Łał... no to było niesamowicie masakryczne oczywiście w pozytywnym znaczeniu :) Loki!!!!! Uwielbiam tego boga :D Dzięki ci serdeczne za ten niezwykle kreatywny rozdział pisany właśnie z jego perspektywy. Błędów nie zauważyłam albo nie chciałam widzieć :P cóż dużo nam ten fragment wniósł do historii nie ma co :P Już wiemy jak doszło do ucieczki przecież Loki nie dałby się tak łatwo przechytrzyć :) Czekam bardzooo niecierpliwie na kolejny rozdział. Powodzenia!! :)
    I jeszcze raz dzięki :)

    Lokietta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!
    Znalazłam twojego bloga dzięki komentarzu pod innym blogiem. Chętnie będę go czytać choć będzie to już z 5, 6. :)
    Podoba mi się jak piszesz, więc rób tak dalej;)
    Miley

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju kwestia tego Fessesa byla dosc... Wow! Troche brutalnie, ale Darky lubi takie klimaty :3 Nie ma co, psychoza sie pogłębia xD
    Ale serio piszesz świetnie, a ja z coraz większym zniecierpliwieniem czekam na nowe rozdziały.
    Który to już blog o Lokim który czytam? 5, 6? Nie wiem, ale myślę że twój jest jednym z najlepiej napisanych :D

    Tak więc zekam na kolejne rozdzialiki :)

    Pozdrawiam,
    Mrs. Darkness

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybaczcie mi, że nie napiszę trzech osobnych odpowiedzi do każdej z Was, ale wysyłam tą wiadomość z telefonu i tak jest:
    1) szybciej
    2) wygodniej
    Mam nadzieję, że zrozumiecie :))
    Więc teraz po kolei:
    --> Lokietto (Hym, odmieniać Twój nick, czy nie?) Zacznę od tego, że to ja dziękuję Tobie, że jesteś i się udzielasz. To naprawdę wiele dla mnie znaczy :) Co do rozdziału, to jest to fragment faktycznie całkiem istotny ^^
    --> Miley, witam serdecznie! :) Cieszę się, że znalazłaś i dla mnie trochę czasu!
    --> Mrs. Darkness, oj pogłębia się, pogłębia i pogłębiać będzie :P Tobie również dziękuję, że dodałaś mój blog do tych, które czytasz :)
    PS. Kiedy nowy rozdział u Ciebie? Wchodzę, wchodzę, a tam nic :<

    Pozdrawiam Was wszystkie gorąco! (Ufff, dosłownie gorąco...^^)
    Kinnisidee

    PS. Usunięty komentarz był tylko słowami "Wybaczcie mi". "Opublikuj" kliknęło mi się za szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhh, to było makabryczne. Dobrze opisane. Z prostotą. Prostota to twój atut, ponieważ całość jest spójna i logiczna, łatwo ogarnąć o co chodzi, nie ma fantazyjnych dyrdymałów tylko emocja i konkret.
    I dynamika.
    Messie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście makabryczne, ale ja jestem zwolenniczką makabrycznych wydarzeń oraz opisów. Więc cholernie mi ten rozdział przypadł do gustu. >:) W filmie nie było takich scen, ale właśnie mi się wydaje, że tak wyglądała ta asgardzka rzeczywistość, nie była tylko usłana różami, ale pełna krwi i przemocy. Dlatego fajnie, że się nie ograniczasz, bo dzięki temu opowiadanie zyskuje na realności.

    OdpowiedzUsuń